zastosować m.in. antybiotyki, które wcześniej są przepisywane przez lekarza weterynarii. Zwierzę, które ma podawane tego typu preparaty, musi być poddane karencji.
Od czasu podania antybiotyku do czasu uboju powinna minąć odpowiednia ilość czasu, która zagwarantuje całkowity rozkład preparatu w organizmie zwierzęcia.
Dzięki temu do sprzedaży powinno trafić mięso, które nie zawiera w swoim składzie żadnych substancji mogących wpłynąć na stan zdrowia ludzi.
Mimo tego, w 2018 r. NIK wydał raport, w którym oświadczył, że aż 70% hodowli w województwie lubuskim stosowało podawanie antybiotyków zwierzętom.
Tak duży odsetek nasuwa wniosek, że inne hodowle w Polsce, które nie zostały objęte tym badaniem, również mogą nadużywać podawania antybiotyków zwierzętom hodowlanym.
Każdy z hodowców deklarował, iż są one stosowane tylko w uzasadnionych przypadkach. Niestety luki w nadzorze nad rynkiem hodowlanym są na tyle duże, że nie ma całkowitej pewności, iż faktycznie były one podawane we właściwy sposób.
Skutkami przyjmowania zbyt dużej ilości antybiotyków przez ludzi mogą być reakcje alergiczne, nadwrażliwość, a także pojawia się ryzyko rozwoju lekoopornych bakterii.
Komentarze (0)